piątek, 29 kwietnia 2016

Być fit, czyli fitspiracje

Bycie fit to nie taka łatwa sprawa, nie wystarczy sięgnąć od czasu do czasu po Thermline czy przejść się na zajęcia Zumby z koleżanką. Bycie fit to przede wszystkim stan umysłu i styl życia. Bardzo nie lubię określenia dieta, bo kojarzy się ona zazwyczaj z określonymi, restrykcyjnymi nawykami żywieniowymi i wiecznym odmawianiem sobie czegoś. Mamy dietę kopenhaską (swoją drogą bardzo wyniszczającą organizm, i dla zdesperowanych osób chcących zrzucić kilka kilogramów np. przed ślubem), dietę Dukana opierającą się na pokarmach białkowych, czy popularną ostatnio dietę paleo, która jak sama nazwa mówi, zachęca, by przejąć kulturę jedzenia od naszych przodków. Należę do osób kochających jedzenie (najczęściej po większych świętach zdarza mi się wpaść w manię jedzenia, oczywiście znajomość mojego ciała pozwala mi szybko powrócić do zdrowych nawyków), więc wiem jak trudno czasem powiedzieć sobie dość. Chcecie schudnąć, bo rzucił Was chłopak? Chcecie zrzucić kilka kilogramów przed weselem? Chcecie mieć boskie ciało do lata, by w słonecznej Bułgarii móc włożyć ten śliczny błękitny, mocno wycięty strój? Wiecie co? Każdy powód jest dobry, by zacząć ćwiczyć. Ja zaczęłam trenować ucząc się do matury, przede wszystkim dla relaksu, ale czułam także, że potrzebuję większej zmiany w swoim życiu, nauka do matury, której świetny wynik umożliwi mi podjęcie wymarzonych studiów, była świetnym bodźcem. Nie mam zamiaru owijać w bawełnę i mówić Ci, że do wakacji będziesz wyglądać tak:

Cath Bastien - jedna z gwiazd Gymsharka, dziewczyna Marca Fitta
...ale jeśli dziś nie weźmiesz się za siebie, to w przyszłym roku nadal będziesz dokładnie w tym samym miejscu, w jakim znajdujesz się dziś. Weź sobie do serca piękny aforyzm Earl`a Nightingale`a: Nie pozwól obawie o to, ile zajmie osiągnięcie czegoś, przeszkodzić Ci w robieniu tego. Czas i tak upłynie, a możemy równie dobrze wykorzystać go w najlepszy możliwy sposób.

Nie myśl o tym, że nie dasz rady wytrwać w postanowieniach, pomyśl, jak wiele możesz zyskać zmieniając w ten sposób swoje życie: Twoja pewność siebie wzrośnie, samoocena pójdzie w górę i zaczniesz o siebie bardziej dbać (potwierdzone "klinicznie" na grupie moich znajomych ;)), nie mówiąc już o tym, że nie będziesz chciała jak najszybciej wyjść z przymierzalni (chociaż te lustra i oświetlenie zazwyczaj sprawiają, że wyglądamy po prostu źle...). Po ciężkim dniu spędzonym za biurkiem, aż miło zrelaksować się wykonując kilka pozycji jogi czy ćwicząc swoje ulubione zestawy z YouTube. Jak zacząć? Od zaraz, odstaw tą Colę! Dla mnie najtrudniejsze było nauczenie się reakcji swojego ciała na różne pokarmy, nie wiedziałam ile i co mogę zjeść, by nie zaważyło to ani na wadze ani na zdrowiu. Kilka moich wskazówek na sam początek:

1. Chipsy, paluszki, chrupki kukurydziane o smaku toffi czy popcorn (szczególnie maślany - wiem, jest boski) należy odstawić, bo nawet jeśli nie spowodują dodatkowego kilograma, wpłyną na kondycję skóry, psychikę i zdrowie w ogóle. Jasne, od czasu do czasu możesz podkraść kilka chipsów na przyjęciu, ale jeśli o mnie chodzi, tego typu produktów unikam jak ognia! Twoje sumienie i Twoje ciało.
2. Ciasto, czekolada, lody (wyszły nowe Magnum, wiedziałaś? ;p) - to tzw. problematyczne produkty, z których ciężko zrezygnować. Co tu dużo mówić, poznaj swoje ciało i dowiedz się jak mała ilość lodów raz w tygodniu wpływa na Twoją sylwetkę. Ze swojego doświadczenie wiem, że niewielkie ilości słodkiego zazwyczaj mi nie szkodzą, ale staram się ograniczać spożycie czekolady głównie z powodu cery.
3. Białe pieczywo - uwielbiam białe pieczywo, szczególnie z piersią z kurczaka i suszonymi pomidorami! Właśnie, jeść czy nie jeść? Otóż ja mówię: jeść w małych ilościach, ale starać się sięgać po wartościowy, pełnoziarnisty chleb.
4. Słodkie napoje, gazowane, soczki "100%" i inne tego typu oszukaństwa - już od bardzo, bardzo dawna nie sięgam po tego typu napoje. Odzwyczaiłam się od chemicznego smaku i są dla mnie po prostu nie dobre, okej, okej... Witaminkę czasem wypiję, ale tylko jeśli cały dzień jestem w rozjazdach i nie mogę zrobić sobie soku sama. Co możecie pić bezkarnie? Wodę, herbaty zielone, białe, czerwone, czystki, zioła, nawet herbatki owocowe czy kawę zbożową. Co do zwykłej kawy się nie wypowiem, bo sama takiej nie piję, czasem tylko rozpuszczalną z małą ilością mleka, przez wzgląd na cerę, jednak dopóki do obiadu nie pijecie Coli, a do kolacji Fanty, jest w porządku.
* Wiadomo, czasem można sobie pozwolić, wyznaję zasadę, że życie jest jedno.
5. Masło - nie sądzę, by niewielka ilość masła zaszkodziła sylwetce, ale ja częściej masła nie jem niż jem, więc wybór pozostawiam Wam.
6. Owoce - starajcie się nie jeść ich wieczorem!
7. Majonez, ketchup, musztarda - o ile musztarda pobudza trawienie, to keczup często zawiera dużo cukru, a majonez jest po prostu kaloryczny. To są naprawdę niewielkie dodatki i jeśli macie na nie ochotę, nie odmawiajcie sobie, ale podejdźcie rozsądnie do ilości! Moja zasada brzmi: jeśli nie potrafisz zjeść mało, nie jedz w ogóle!
8. Jedzenie do godziny 18.00 - u mnie się sprawdza, a jak będzie w Waszym przypadku to już musicie sami eksperymentować.


Nieraz ma się na coś ochotę i najchętniej sięgnęłoby się po kolejną kostkę czekolady... Co proponuję w zamian?

  • domowe smoothie - wystarczy zmiksować banana, pomarańczę, biały jogurt i voila!
  • marchewka - sprawdza się w przypadku, gdy po prostu mamy ochotę coś pochrupać
  • domowa lemoniada - miód, cytryna i woda (ja lubię dodać ciepłą, przegotowaną i wymieszać ją z mineralną), przepis łatwy, ale wpadłam na niego dopiero, gdy poleciła mi go koleżanka
  • wafle ryżowe - najlepsze są te cienkie z Kupca
  • kawa zbożowa o smaku karmelowym 
  • domowy sok z marchewki i jabłka z dodatkiem cytryny
  • koktajl z truskawek/malin/banana
  • twaróg chudy z cukrem wanilinowym
  • orzechy - oczywiście w rozsądnej ilości
Może nie było mega smaczne, ale przynajmniej nie pobiegłam do sklepu po czekoladę!
Na koniec kilka zdjęć, bo wiem, że takie rzeczy potrafią zmobilizować nawet największych leniuchów:

Nikki Blackketter - jak widzicie, gwiazda Gymsharka nie zawsze była fit, też kiedyś zaczynała! Jej aktualne zdjęcie znajdziecie na początku posta.

Jennifer Aniston - nieustannie mnie zachwyca, chciałabym w jej wieku mieć takie sprawne, piękne ciało. P.S. Regularnie ćwiczy pilates!
Miranda Kerr - aniołek Victoria Secret; jej ćwiczenia znajdziecie na kanale Rebecca Louise, o którym wspominałam Wam dwa posty wcześniej
O niej też wspominałam w poście o inspirujących kobietach
Emily Skye - uwielbiam ją! Również jedna z fit-girl promująca firmę Gymshark
Nina Dobrev - na co dzień ćwiczy jogę
To tyle na dziś, Dziewczyny. Bierzcie się do roboty, bo czas ucieka. Zbliża się weekend majowy, a wraz z nim kilka dni wolnych, może to jest właśnie najlepszy czas żeby zacząć? Biorąc pod uwagę dojście do siebie po ćwiczeniach, to świetny pomysł :) I pamiętajcie, że największe zakwasy są na trzeci dzień po wysiłku fizycznym! Życzę przyjemnego weekendu, odpoczywajcie :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz