wtorek, 24 maja 2016

Gdy zaczynamy ćwiczyć, czyli... Najczęściej popełniane błędy

Masz już dość wałeczka wylewającego się ze spodni, sflaczałych ramion czy zbyt masywnych łydek, więc bierzesz się do roboty. Masz nadzieję spalić kilka zbędnych kilogramów przed sierpniowym urlopem na Mazurach. W wyszukiwarkę wbijasz adres Youtube i szukasz pierwszych lepszych ćwiczeń, które prowadzi sympatyczna, ładna i szczupła instruktorka, w końcu na kimś trzeba się wzorować. Gdy zaczynamy swą przygodę ze sportem, zazwyczaj mamy pustkę w głowie, to normalne, pamiętam swoje trudne początki. Jakie błędy najczęściej popełniamy? Oto czołowa ósemka:


1. Nie ćwiczymy wszystkich partii mięśni


Żeby nasza sylwetka wyglądała proporcjonalnie, należy trenować wszystkie partie ciała. Zazwyczaj słyszę od dziewczyn, że wykonują zestawy tylko na brzuch albo tylko na tyłek. Powodem tego podejścia jest albo strach przed rozrostem np. mięśni barków albo przekonanie, że kobieta nie musi ćwiczyć mięśni klatki piersiowej, ramion czy nóg. Jest to błędne przekonanie i niewiele kobiet zdaje sobie sprawę z tego, iż ćwiczenia znienawidzonej klaty, świetnie wpływają na ujędrnienie i uniesienie biustu. Jeśli nie chcecie, nie musicie robić splita (trening dzielony - nie ćwiczysz wszystkich partii mięśni na raz) czy FBW (full body workout - trening całego ciała), trening z własnym ciężarem podczas wykonywania pilatesu jest świetną alternatywą. Ważne, abyście wybrały coś, co będziecie chętnie ćwiczyć. 


2. Zaczynamy robić brzuszki, by spalić zimową oponkę


To chyba jasne, że robiąc brzuszki wzmacniamy mięśnie, które gdzieś tam sobie pod warstwą tłuszczyku istnieją i pokażą się dopiero, gdy ten tłuszczyk zniknie. Żeby spalić przysłowiową oponkę należy wykonywać, uwaga, niekoniecznie interwały! Udowodniono, że ćwiczenia siłowe z obciążeniem są znakomitym sposobem na podkręcenie metabolizmu, bo o to właśnie chodzi. Oprócz ćwiczeń, 90% to zbilansowana dieta z uciętymi kaloriami, każdego dnia jemy jakieś 300 kcal mniej. Pisałam, spalić oponkę, ale w praktyce ćwiczenia po prostu zwiększają naszą przemianę materii.


3. Myślimy, że istnieją sposoby na spalenie tłuszczu z konkretnej partii ciała


Nie istnieje ani dieta ani ćwiczenia, które spaliłyby tłuszcz z konkretnej partii ciała np. brzucha. Tak, wiem, na tym zazwyczaj najbardziej Wam zależy, ale niestety odtłuszczenie następuje w miarę równomiernie, jasne, są miejsca, z których tłuszczyk schodzi lepiej lub gorzej, ale żeby pochwalić się płaskim brzuszkiem, zgrabnymi pośladkami czy szczupłymi udami, należy trochę obciąć dzienne zapotrzebowanie kaloryczne i dołożyć ćwiczenia - tłuszcz będzie powoli odpuszczał. Pod warunkiem, że oczywiście nie będziecie się oszukiwać :)

piątek, 13 maja 2016

Pięć dobrych filmów na piątkowy wieczór

Ten tydzień minął mi naprawdę szybko. Kartki kalendarza nieubłaganie fruną na podłogę, a ja nic a nic nie mogę z tym zrobić. W radiu i telewizji, okej... w telewizji śniadaniowej, bo włączyłam telewizor tylko do posiłku (zaraz, zaraz... kto twierdzi, że nie powinno się jadać przy jednookim potworze?) trąbią dziś o piątku trzynastego. Osobiście nie dyskryminuję biednego piątku z powodu niefortunnego zbiegu okoliczności, który w całym swoim majestacie sprawił, że tak akurat wypadło i naprawdę nie mam zupełnie nic przeciwko czarnym kotom, ba! Czarne koty są cool, moja Babcia miała czarnego, perskiego kota, Sabrina miała czarnego kota, Holly Golightly miała czarnego kota... Dobra, macie rację, Holly tak naprawdę miała rudą kotkę, trochę się zapomniałam. Wiem, iż nie wszyscy zaczynają dziś weekend, ale dla tych którzy spędzają piątkowy wieczór w domu, mam do polecenia kilka filmów. Nie obiecuję, że Wam się spodobają, bo zdaję sobie sprawę jak wielka przepaść może dzielić nasze gusta filmowe, ale żywię nadzieję, że krótki opis każdego z nich pomoże Wam wybrać coś dla siebie. Zainteresowanych zapraszam do lektury.

1. Sils Maria 

Na film z udziałem Juliette Binoche, Kristen Stewart i Chloe Grace Moretz, trafiłam kilka dni temu, gdy przerzucałam kanały w poszukiwaniu czegoś, co umili mi prasowanie. Z powodu Kristen Stewart, za którą, tak między nami, nie przepadałam, miałam wątpliwości czy aby na pewno ten film mi się spodoba. Nie uwierzycie jak bardzo zaskoczył mnie poziom gry aktorskiej "Belli". W jednej z recenzji, jak ktoś słusznie zauważył, Kristen przyćmiewa utalentowaną Juliett. Stewart została wyróżniona Cezarem dla najlepszej aktorki drugoplanowej co wcale mnie nie dziwi. Zagrała rewelacyjnie i zmieniłam o niej zdanie. 


Sils Maria to film o godzeniu się z upływającym czasem, ale także o poznawaniu siebie wciąż na nowo. Główna bohaterka - Maria Enders - zostaje poproszona o zagranie roli starszej, odrzuconej kobiety w spektaklu, w którym dwadzieścia lat temu wcieliła się w młodziutką uwodzicielkę...

W filmie pokazane są cudne, górskie krajobrazy, które wprost zapierają dech w piersiach (z tego względu proponuję obejrzeć na większym ekranie). Dużo jest w tej produkcji magii i ciężko mi to wytłumaczyć, bo film nie powala na kolana, jeśli chodzi o tempo akcji. Jest to bardziej kino refleksyjne, dla osób, które lubią podumać i podziwiają nie samą produkcję jako całość, ale przede wszystkim jej elementy.

2. W nowym zwierciadle: Wakacje


Zaczęłam sentymentalnie, teraz skoczmy w komedię. Pamiętacie Griswoldów i ich niefortunne wpadki? Jeśli jeszcze nie widzieliście, a macie ochotę na dobrą śmiechówkę, polecam wakacje Griswoldów w nowej odsłonie. Christina Applegate jest przezabawna i naprawdę uśmiałam się oglądając tą komedię. Jeśli lubicie poprzednie części, ta również powinna Wam przypaść do gustu, a jeśli nie znacie cyklu filmów o pechowej rodzince, odsyłam do starszych produkcji.

czwartek, 12 maja 2016

Rzeczy, które warto zrobić zanim zaśniesz

O tym jak ważny jest sen dla organizmu wie każdy, jednak nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego, iż przespanie siedmiu godzin wcale nie oznacza, że powinniśmy czuć się zregenerowani i w stu procentach gotowi na wyzwania, które stawia nam nowy dzień. Koszmary, częste przebudzanie się w środku nocy, dręczące myśli niepozwalające zasnąć mimo potwornego zmęczenia, a także irytujące napięcie mięśni (często mięśni twarzy, co doprowadza do bólu głowy) obniżają jakość snu i w efekcie rano czujemy się tak "świetnie", że najlepiej w ogóle nie wychodzilibyśmy z łóżka. Nie ma nic gorszego niż kiepski humor u progu nowego dnia, tym bardziej, jeśli czeka nas ciężki dzień w pracy, na uczelni czy mamy mnóstwo obowiązków w domu. Przez pewien czas miałam problemy z zasypianiem, ale ponieważ nie chciałam faszerować się tabletkami, postanowiłam rozwiązać problem inaczej. Oto rzeczy, które warto zrobić przed snem:

1. Zrób porządek na biurku

Albert Einstein był geniuszem, ale zapomnij o jego słynnym cytacie: Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, czego oznaką jest puste biurko? (przynajmniej w tej kwestii). Porządek na biurku czy stoliku zawsze będzie dobrze świadczył o właścicielu. W moim pokoju stoi dość duże biurko i przed snem (jeśli nie zrobiłam tego wcześniej) sprzątam porozrzucane przedmioty takie jak długopisy, kalendarz, pomadkę ochronną, kartki z zapiskami czy szklankę po herbacie. Wierzcie mi, że zdecydowanie przyjemniej jest zasypiać z myślą, że gdy rano się obudzimy, zastaniemy biurko gotowe do pracy.



2. Poćwicz jogę

Dzięki wieczornej sesji jogi nie tylko nakręcisz swój metabolizm, zwiększysz sprawność i gibkość, ale także wyciszysz się i zrelaksujesz. Po ciężkim dniu, szczególnie jeśli jego większość spędzasz siedząc, joga jest lekarstwem na zastane, pospinane mięśnie. Jeśli nigdy nie miałaś do czynienia z jogą, możesz wykonać chociaż kilka prostych pozycji jak tadasana (pozycja góry), pozycja psa z głową w dół czy balasana (pozycja dziecka). Jeśli jednak masz ochotę na dłuższą sesję, polecam ten kanał na YouTube - ćwiczenia są stare, ale instruktorzy świetnie je prowadzą, a zestawy są bardzo przyjemne, na pewno znajdziecie coś dla siebie, gdyż filmików jest od groma.



3. Wypij szklankę wody z cytryną i miodem

Cytryna ma właściwości oczyszczające organizm z toksyn, a miód, oprócz swoich wielu dobroczynnych właściwości, koi nerwy. Zazwyczaj jedną łyżeczkę miodu i soku, z mniej więcej połówki cytryny, zalewam przegotowaną, w połowie gorącą wodą oraz chłodną mineralną. Przyzwyczaiłam się do picia tego napoju na ciepło, połączenie cytryny z miodem niezbyt mi smakuje w zimnej wodzie mineralnej. Wbrew wszelkim poradnikom, szklanka mleka przed snem przegrywa z kretesem (przynajmniej dla mnie). Starajcie się też nie pić przed snem herbat (nawet tych zielonych!), gdyż zawierają pobudzającą teinę.


sobota, 7 maja 2016

Kawę, poproszę!

Długie weekendy mają to do siebie, że zazwyczaj są niewystarczająco długie, by nie mieć ochoty na jeszcze jeden dzień wolnego. Po weekendzie majowym czułam się tak rozleniwiona, że naprawdę trudno mi było powrócić do normalnego życia, wkręcić się w wir obowiązków i codziennej rutyny. Mimo że, cztery słoneczne, majowe dni bezpowrotnie minęły, w głowie pozostały piękne wspomnienia, które wywołują uśmiech na twarzy. W sobotę w Krakowie było bardzo słonecznie, ale chłodne powietrze sprawiło, że temperatura odczuwalna była niższa. Jestem strasznym zmarzluchem i potrafię siedzieć opatulona w koc i z kubkiem gorącej herbaty nawet, gdy termometr wskazuje 19 stopni w cieniu (sytuacja z dnia dzisiejszego), dlatego na klasyczny trencz narzuciłam etniczne poncho. Pomyślałam, że to może wyglądać oryginalnie, a przy okazji świetnie ochroni mnie przed wiatrem. Jak Wam się podoba to połączenie?
 


Od czterech miesięcy królują u mnie czerwone paznokcie, klasyka!

Przepis na francuski szyk? Paski oczywiście!
Nie wiedziałam, że moje włosy są w słońcu rudawe :D
Powiało sceną z Gladiatora :D Ach jaki to był piękny czas :) Majówko, wróć!
Polecam ciasta z cukierni Zaborowscy, są przepyszne.
 Poncho: Medicine
 Trencz: Stradivarius
 Mokasyny: Lasocki
 Spodnie: BigStar
 Torebka: TMC Galeria, skóra licowa
 Bluzka: Reserved
 Zegarek: Swatch

Ostatnio miałam okazję przeczytać bardzo ciekawe felietony Jerzego Pilcha. Nie przepadałam za tym pisarzem, co nie jest do końca uzasadnione, ponieważ przeczytałam tylko jedną jego książkę (choć jego dorobek liczy ponad 20 dzieł), ale przyznam, że trochę się do niego przekonałam. Pisarz bardzo sprawnie i z wrodzoną lekkością bawi się językiem, a dzięki poetyckiemu stylowi, często nobilituje wydarzenia błahe i banalne. Jego felietony są ciekawe właśnie za sprawą niezwykłego przedstawiania rzeczywistości, gdzie najczęściej z pozoru zwykłe zjawisko, staje się doskonałym materiałem na trzymające w napięciu opowiadanie. Lektura jego felietonów to niezła gratka dla czytelników szukających łatwych, nieskomplikowanych tekstów rozrywkowych, gdyż mimo barokowego stylu, autor nie gubi wątku, co jest częstym problemem artykułów złożonych językiem kwiecistym. Wybrane felietony znajdziecie na tej stronie. Szczególnie polecam lekturę Butów wypastowanych, której pointa totalnie mnie zaskoczyła.



Jeśli szukacie idealnej torebki, a chciałybyście zainwestować w porządną rzecz, która będzie Wam służyć długie lata, polecam TMC Galerię. Jeśli mieszkacie w Zakopanym możecie odwiedzić Gubałówkę - tam bowiem sprzedawane są skórzane wyroby stacjonarnie. Póki co w swoim posiadaniu mam z ich sklepu tylko jedną torebkę, ale jestem z niej bardzo zadowolona. Ma porządne wykończenie, piękny fason, nóżki na spodzie i co najważniejsze jest naprawdę tania jak na skórzaną torebkę. Za swoją dałam 220 złotych, a w regularnej cenie widziałam ją za ponad 300.

Są różne kolory modelu, który posiadam, a oprócz tego wiele innych, pięknych torebek.

Ja uciekam na urodzinowego grilla, tymczasem Wam życzę przyjemnego weekendu!